Po 161 latach od wybuchu Powstania Styczniowego nadal odkrywamy nowe fakty, które związane są z lokalną historią. Tym razem przywołam wspomnienia powstańca styczniowego Władysława de Alfonce, który walczył między innymi pod Chojnowem w szeregach oddziału Władysława Kononowicza.
Kim był Władysław de Alfonce ?
Władysław de Alfonce przyszedł na świat w Warszawie 8 grudnia 1843 roku. Był synem oficera Wojsk Polskich, Aleksandra de Alfonce i Bogumiły Karowskiej. Aleksander de Alfonce mieszkał w tym czasie w Warszawie przy ul. Dunaj 146 na Starym Mieście.
Władysław de Alfonce miał korzenie francuskie – jego przodkowie osiedlili się w Polsce w połowie XVIII wieku. Był skoligacony z generałem Aleksandrem Janem de Alfonce. Ojcem Władysława był jeden z synów generała z drugiego małżeństwa, który również był oficerem w wojskach cesarsko-rosyjskich, urodzonym w 1818 roku. Mowa w tym miejscu o Felicjanie Aleksandrze de Alfonce (1818-1887), który występuje w aktach metrykalnych również jako Aleksander Felicjan de Alfonce.
Fot. 1. Aleksander de Alfonce (1779-1857), portal „Zapomniani.pl”, strona: https://zapomniani.pl
Dziadek Władysława, Aleksander Jan de Alfonce, a w zasadzie Aleksander Jan d’Alphonce de Saint Omer hrabia Sentomerski, urodził się 18 (lub 28) grudnia 1779 roku w Pontoise (wg innych źródeł w Paryżu) we Francji. Był kapitanem Armii Księstwa Warszawskiego, oficerem Powstania Listopadowego, kartografem i generałem wojsk cesarsko-rosyjskich. Trzykrotnie żonaty – jeszcze we Francji ok. 1790 roku ożenił się z Katherine Didier, córką Jana i Reginy Lelier. Mieli syna Edwarda Aleksandra.
Aleksander Jan de Alfonce w Warszawie około 1808 roku ożenił się z Urszulą Prusińską, córką Wincentego Prusimskiego i Katarzyny z Chłapowskich. Wincenty Prusimski był dziedzicem rozległych dóbr w okolicach Międzychodu, m.in. majątku Debrzno, który Urszula wniosła generałowi d’Alfonce w posagu. Małżonkowie mieli ośmioro dzieci.
Po śmierci drugiej żony generał Aleksander de Alfonce w wieku 77 lat dnia 17 kwietnia 1856 roku w Mistrzewicach jeszcze raz stanął na ślubnym kobiercu – wziął ślub z Adelą Rusiecką, lat 28, urodzoną w Chociszewie. Małżeństwo było bezdzietne.
Aleksander Jan de Alfonce Sentomerski zmarł 27 kwietnia 1857 roku w Mistrzewicach. Pochowany został prawdopodobnie na tamtejszym cmentarzu. Mistrzewice leżą w gminie Młodzieszyn w powiecie sochaczewskim.
Aleksander Jan de Alfonce walczył w wojnach napoleońskich. W 1807 roku w randze kapitana pełnił funkcję adiutanta księcia Józefa Poniatowskiego w Sztabie Głównym Księstwa Warszawskiego, w 1809 roku został stanowisko poddyrektora korpusu inżynierów. W 1809 roku awansowano go do stopnia podpułkownika, otrzymał również stanowisko szefa biura topograficznego. W 1813 roku przeniesiono go do korpusu inżynierów, a w 1814 został szef szwadronu, wrócił z generałem Janem Henrykiem Dąbrowskim do Polski. W 1815 roku awansował do stopnia majora, wszedł do Sztabu Głównego Kwatermistrzostwa Generalnego. W 1820 otrzymał stopień pułkownika. W 1822 roku rozpoczął prace nad mapą Królestwa Polskiego.
Za wieloletnią pracę kartografa i kwatermistrza oraz nienaganną oficerską służbę uzyskał od cara w 1843 roku przyznanie szlachectwa i herb „Sentomerski” (od Saint-Omer – rodzinnego miasta we Francji). Był też architektem. Zaprojektował między innymi ogród wokół Belwederu w Warszawie.
Władysław de Alfonce po powstaniu styczniowym osiadł na polskich kresach w Stanisławie (obecnie: Iwano-Frankiwsk, Ukraina), gdzie jeszcze około 1909 roku „był stolarzem meblowym pracującym po domach”, jak wtedy pisano w lokalnej prasie. Był osobą wykształconą. Po lekturze akt metrykalnych można sądzić, że Aleksander Felicjan de Alfonce nie związał się na stałe z jego matką. W chwili chrztu Władysława w 1845 roku Bogumiła Karowska była stanu wolnego. Niedługo po tym Aleksander de Alfonce junior żeni się z Zofią Rusiecką w parafii Chociszewo (gmina Czerwińsk nad Wisłą, powiat płoński). Było to w roku 1847. Co ciekawe Aleksander Felicjan de Alfonce poślubił siostrę swojej przyszłej macochy (Zofia była starsza od Adeli o 6 lat).
Aleksander Felicjan de Alfonce utrzymywał kontakt z synem Władysławem. W 1868 roku w kościele Wszystkich Świętych w Warszawie uczestniczył w ślubie Władysława z Zofią Adamską. Wydobył go też z kazamatów carskich, w których był więziony za udział w Powstaniu Styczniowym. Być może nigdy nie poznalibyśmy historii Władysława de Alfonce, gdyby nie jego ojciec, który w krytycznej chwili wyrwał syna z rąk carskich oprawców.
Bitwa pod Chojnowem była największą i najsłynniejszą bitwą jaka rozegrała się w okresie Powstania Styczniowego w naszym regionie.
Powstańcze losy Władysława de Alfonce skrzyżowały się też z losami mieszkańców Urzecza. W tych samych miejscach potyczek (np. pod Rozniszewem i Chojnowem) znalazł się również podporucznik Walenty Pindelski (1842-1924), jedna z najbardziej znanych osób w tych stronach, biorąca udział w Powstaniu Styczniowym.
Fot. 2. Fragment mapy Lasów Chojnowskich z zaznaczonymi pozycjami powstańców i wojsk rosyjskich w bitwie pod Chojnowem (19 maja 1863 r.); szkic orientacyjny na bazie: „Topografičeskaâ karta Carstva Pol'skago” = Topograficzna karta Królestwa Polskiego = Carte topographique du Royaume de Pologne, data: ok. 1839 r., źródło: Internet – Repozytorium Cyfrowe Instytutów Naukowych, http://rcin.org.pl
Władysław de Alfonce w swoich wspomnieniach z pierwszej dekady XX wieku (1909-1910, w źródłach wymienia się też rok 1906) dostarcza nam kilka ważnych szczegółów związanych z Powstaniem Styczniowym na Urzeczu i w jego okolicach. Nie sposób ich nie zacytować w całości.
Ten opis wydarzeń sprzed 161 lat, pisany ręką ich uczestnika, jest cennym źródłem wiedzy dla współczesnych badaczy:
„(…) Mając lat 20 wstąpiłem w szeregi powstańcze pod dowództwem pułkownika Turketego (Władysław Turketti – red.), który nas zorganizował i zaprzysiągł w lasach Rożniszewskich niedaleko Piaseczny i Góry Kalwaryi. Było nas wszystkich około 1000 ludzi a z tego mogło być kosynierów 150, kawaleryi 200 głów. Tam przerobiwszy musztrę, wyruszyliśmy do lasów Czarnych, gdzie było poświęcenie sztandaru przez księdza kapucyna (później jak słyszałem powieszonego przez Moskali). W tym czasie napadli na nas Moskale, którzy nadciągnęli z Iwangrodu, lecz zostali przez nas odparci. Na drugi dzień uderzył na nas nieprzyjaciel już w większej sile i z dwoma armatami, i zmusił nas do opuszczenia tej miejscowości. Komendę objął pułkownik Konowicz (Władysław Kononowicz – red.) (zdaje mi się, że później pojmany i powieszony). Kapitanem kosynierów był Trzciński, adiutantem (Komorowski)? Komornicki właściciel dóbr tamże, dalej oficerem strzelców czarnych (?) był Rempolewski, i wreszcie junkier rosyjski a nasz oficer Zdanowicz, a będąc przez Moskali ze wszech stron szarpani, cichym marszem przeszliśmy aż nad Pilicę. Tutaj obozując otrzymał pułkownik Kononowicz poufną wiadomość o ruchu nieprzyjacielskim, dał więc nasz pułkownik dyspozycję dowódcy sąsiedniego oddziału Jankowskiemu by otoczył Moskali z jednej, a my ruszyli z drugiej strony na wroga. Pod Rożniszewem przyszło do potyczki w sam dzień Wniebowstąpienia 1863 roku, gdzie Moskale zostali na głowę pobici, a uciekając szukali po wsiach i dworach schronienia. Nasi dowódcy dali rozkaz wymarszu i przeszliśmy Pilicę. Moskale ścigali nas do Grzybowej góry, gdzie stoczyliśmy potyczkę trwającą do rana, w której zginął „rotny kamandier” i dosyć żołnierzy moskiewskich. Na drugi dzień ruszyliśmy do lasu „Piekiełka” zwanego w powiecie Końskim, gdzie złączyliśmy się z dowódcą Czachowskim. Moskale mimo że byli liczebnie silniejsi zostali pobici, a ich dowódca pojmanyi za spalenie Suchedniewa powieszany. Stąd podzieleni zostaliśmy na mniejsze oddziały. Partya moja pod pułkownikiem Kononowiczem posunęła się ku Warszawie i w okolicy Chojnowa przyjęła bitwę. Byłem podówczas podoficerem kawalerii pod rotmistrzem Komornickim. Zostałem w tej bitwie pokłuty bagnetem; odstawiono mnie z trzema innymi rannymi do Jeziorna (:fairą:) fabryki papieru, gdzie leżałem chory przez półtora miesiąca.” (…).
Fot. 3. Budynek dawnego ambulatorium i szpitala w Mirkowie. Zdjęcie z publikacji „Korzenie Miasta niedaleko od Warszawy”; źródło: artykuł K. Hoffman, „Tu zaszła zmiana – stara papiernia, część II”, 7 października 2021 r., „Przegląd Piaseczyński”, strona: https://www.przegladpiaseczynski.pl
„Kilka partii, jak Grabowskiego, Warszawskie Dzieci, Zielińskiego przeciągnęło przez miasto. Szczególniej była piękną pierwsza: konie kare dobranej maści, umundurowanie zupełne, chorągiewki, lance, belgijskie sztucery czyniły piękny widok, na który serce zatętniło radośnie”. Tak Władysław Matlakowski zapamiętał jeden z powstańczych oddziałów ciągnący przez Warkę. Pochodzący z Warki lekarz i etnograf był świadkiem pamiętnego roku 1863, kiedy to Polacy ponownie chwycili za broń by walczyć z carskim zaborcą o niepodległość.
14 maja 1863 roku Moskale w rejonie Rozniszewa starli się z częścią powstańczego zgrupowania. Po krótkiej walce Polacy się wycofali, a zadowoleni z sukcesu Rosjanie rozłożyli w lesie obóz. Wykorzystali to powstańcy, którzy zaatakowali niespodziewających się zagrożenia żołnierzy carskich. Zaskoczenie Rosjan było zupełne. Żołnierze carscy musieli zarządzić odwrót pozostawiając na placu boju 70 zabitych. Straty powstańców wyniosły 22 poległych i 40 rannych. Nie był to jednak koniec walk w rejonie Rozniszewa. Uchodzący z miejsca potyczki Rosjanie weszli do wsi Rozniszew, gdzie wykryli powstańcze magazyny. Zaalarmowany Kononowicz wysłał naprzeciw nim oddział pod dowództwem majora Klima. Rozgorzała zażarta walka. Poległo kolejnych 13 powstańców, których pochowano na rozniszewskim cmentarzu.
Starcia pod Rozniszewem wywarły wielkie wrażenie na Władysławie Matlakowskim: „Setki rannych wożono do klasztoru do Warki, Góry [Kalwarii] i Grójca, wielu z ran umarło w drodze, a sale klasztorne zalały się krwią i napełniły chorymi; codziennie kilku umierało, a na cmentarzu przybywało mogił. Całe miasto darło szarpie i szmaty, niosąc wszelką pomoc rannym, których doglądał i leczył zacny dr Majeranowski”. Po bojach pod Rozniszewem oddział pułkownika Władysława Kononowicza przemieszczał się wzdłuż rzeki Pilicy w rejonie Warki.
Dziewiętnastego maja 1863 roku oddział Władysława Kononowicza wypowiedział bitwę z wojskami carskimi pod Chojnowem w okolicach Piaseczna.
Fot. 4. Fragment wspomnień Władysława de Alfonce, „Materiały biograficzne uczestników powstania styczniowego zebrane przez Stanisława Pisarskiego”, wyd. ok. 1912 r., Polona – portal Biblioteki Narodowej w Warszawie, strona https://polona.pl
To tam znalazł się Walenty Pindelski, dowódca dziesiętników. Urodził się 22 lutego 1842 roku we wsi Słomczyn koło Konstancina. W chwili wybuchu Powstania Styczniowego pracował jako robotnik w fabryce papieru w Jeziornie. Właśnie stamtąd poszedł do powstania walczyć z zaborcą. Wstąpił do oddziału podpułkownika Józefa Jankowskiego. Po powstaniu dalej pracował w tej wytwórni.
Dzień wcześniej – 18 maja 1863 roku – w bitwie pod Nową Wsią w powiecie kozienickim Rosjanie rozbili oddział Władysława Grabowskiego. Jak do tego doszło ?
Uciekając spod Nowego Miasta partia Grabowskiego kierowała się w stronę Warki.
Liczyli, że znajdą schronienie za Pilicą zanim dopadnie ich rosyjski pościg.
Ścigani przez kilka dni przez Moskali i nękania przez nich atakami powstańcy z Grabowskim na czele przeprawili się w rejonie podwareckich Lechanic na północny brzeg Pilicy. Będąc udręczeni trudami marszu, zasnęli kamiennym snem w Nowej Wsi, którą obrano za miejsce odpoczynku. Zmęczenie było tak duże, że w dalszą drogę wyruszyli z kilkugodzinnym opóźnieniem. Wykorzystali to Moskale, którzy zaatakowali powstańców, gdy ci ledwie opuści wiejskie zabudowania.
Do starcia doszło wczesnym rankiem na skraju lasu powyżej Nowej Wsi koło Gołębiowa. W pierwszej fazie bitwy szarża jazdy rosyjskiej została szczęśliwie odparta przez strzelców i kosynierów. Następnie Grabowski starał się przejąć inicjatywę, posyłając na skrzydło moskiewskiej piechoty swych kosynierów. Kiedy ci wyszli z lasu na otwarte pole, znaleźli się nagle w ogniu kartaczy. Pierwsza salwa załamała atak. Było wiele ofiar. To przesądziło o losach bitwy. Część oddziału razem z Grabowskim umknęła, przedzierając się przez okrążenie, inni walczyli do końca, zamknąwszy się w zagrodach sąsiedniej wsi Czarna. I tu zginęło wielu partyzantów. Niektórzy z ocalałych z potyczki szukali schronienia wśród okolicznych mieszkańców oraz w Warce, ale i tam szukali ich Rosjanie.
Powstańcy, którzy nie zdołali uciec, dostali się do niewoli.
Grabowski wraz z setką jeźdźców, pięćdziesięcioma strzelcami z żuławami i dwoma setkami kosynierów, po ucieczce spod Nowej Wsi od razu dotarł do znajdującego się w tej okolicy oddziału Władysława Kononowicza, kluczącego nad brzegami Pilicy.
Fot. 5. Podpułkownik Władysław Kononowicz (1820-1863); źródło: Internet - strona Wikimedia Commons: https://commons.wikimedia.org
Oddział Kononowicza otrzymał wiadomość, że z Góry Kalwarii przez Piaseczno będą przeprowadzani jeńcy w liczbie blisko 180 w drodze do warszawskiej Cytadeli, wzięci do niewoli w bitwie pod Nową Wsią, a eskortowani przez żołnierzy generała Meller-Zakomelskiego. Naturalnie postanowiono ich odbić. Kononowicz natychmiast przerzucił swoich ludzi w rejon Piaseczna. Zasadzkę urządził właśnie pod Chojnowem. Tam – według jednych: w lesie pomiędzy Żabieńcem a Chojnowem (dokładniej pod Pilawą), według innych: przy mostku na Jeziorce koło Żabieńca – doszło w dniu 19 maja do bitwy, kiedy w trakcie zastawionej przez ludzi Kononowicza zasadzki usiłowano odbić polskich jeńców z rąk Rosjan.
Plan był doskonały, ale nie powiódł się – rosyjski generał, obawiając się ataku Polaków, miał wysłać uprzednio gońców po posiłki do nieodległego Piaseczna. Około godziny czwartej po południu 19 maja 1863 roku wojsko carskie w sile 2 plutonów ułanów i 3 rot gwardii podążało do Góry (Góry Kalwarii) na spotkanie kolumnie generała Meller-Zakomelskiego. Czyli samej piechoty rosyjskiej było blisko 600 ludzi, a do tego co najmniej setka jazdy.
Fot. 6. Scena z Powstania Styczniowego, olej na płótnie (1876), autor: Tadeusz Ajdukiewicz (1852-1916); źródło: Internet - strona: http://artyzm.com
Jedna z wersji mówi, że rosyjscy ułani, jadący jakiś kilometr przed główną kolumną swojej piechoty, zostali zaatakowani celnymi strzałami powstańców. W rezultacie powstańcze kule dosięgły 3 ułanów, a 4 następnych dostało się do niewoli, padło też kilka koni wroga. Po tym nastąpił zmasowany kontratak moskiewskiej piechoty – ostrzeliwani gęstym ogniem karabinowym ludzie Kononowicza musieli się wycofać.
Ciała poległych przewieziono do Piaseczna i pochowano na miejscowym cmentarzu w jednym grobie, na którym położono kamień. Na polu bitwy zginęło dwunastu Polaków – ich wspólny grób znajduje się współcześnie na cmentarzu w Piasecznie przy ulicy Kościuszki. Inni zmarli później w wyniku odniesionych ran i w trakcie pościgu. Bitwa okazała się klęską Kononowicza. Oddział poniósł duże straty, a więźniów nie zdołano odbić. W sumie rannych w potyczce miało zostać kilkunastu powstańców.
Jednym z nich był Ignacy Robak, lat 17, urodzony w 1846 roku we Włoszczowej, czeladnik krawiecki z Jeziorny-Papierni, którego grób znajduje się na cmentarzu w Słomczynie. Zmarł 27 maja 1863 roku o godzinie 6 rano, w 8 dni po bitwie pod Chojnowem. Gdzie w tym czasie był ? – Źródła milczą. Wiemy, że jego zgon zgłosili: Hipolit Karczewski, urzędnik bankowy, i Tomasz Chmielewski, papiernik – obaj zamieszkali w Jeziornie-Papierni.
Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że Ignacy Robak z pola bitwy został przewieziony do szpitala przyzakładowego w Fabryce Bankowej w Jeziornie. Był najpewniej w grupie hospitalizowanych powstańców, o której pisze d’Alfonce. Hipolit Karczewski należał do kręgu zaufanych współpracowników dyrektora Henryka Segny. Świadczy o tym chociażby to, że był świadkiem na chrzcie jego trojga dzieci w kościele św. Zygmunta w Słomczynie (lata: 1849, 1851, 1852) ... .
Grzegorz Kłos
Specjalne podziękowania kieruję dla Pani Joanny Wiatroszak, Zastępcy Redaktora miesięcznika „Przegląd Papierniczy” z Łodzi, za przekazanie archiwalnych wydań czasopisma zawierających opracowania na temat Papierni w Jeziornie.
Materiały źródłowe:
W drugiej części publikacji.