Marsz, marsz Dąbrowski, czyli jak bohater hymnu Wilanów zdobywał

     10 marca 2022 roku obchodziliśmy 200. rocznicę śmierci Józefa Wybickiego, autora słów „Mazurka Dąbrowskiego” – polskiego hymnu narodowego.

     Hymn, znany pierwotnie jako „Pieśń Legionów Polskich we Włoszech”, Wybicki napisał w lipcu 1797 r. (225 lat temu) w Reggio Emilia we Włoszech.

Rok 2022 oficjalnie jest ustanowiony rokiem Józefa Wybickiego.

     W tym roku minęło dokładnie 95 lat odkąd „Mazurek Dąbrowskiego” stał się hymnem państwowym.

Jest to więc dobra okazja do przybliżenia związków Jana Henryka Dąbrowskiego z Wilanowem i samym Wybickim.

     W lokalnych publikacjach na próżno szukać informacji o zasługach generała Dąbrowskiego dla Wilanowa. A szkoda.

     Mało kto wie, że generał Dąbrowski w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej stoczył na terenie współczesnej dzielnicy Wilanów spektakularne potyczki z Rosjanami, za co został uhonorowany przez samego Tadeusza Kościuszkę.

Fot. 1. Jan Henryk Dąbrowski (1755-1818); data powstania obrazu: XIX wiek; źródło: Wikimedia Commons, Internet - strona: https://commons.wikimedia.org

 

     Wilanów dla Jana Henryka Dąbrowskiego był miejscem szczególnym. Jego dziadek – Jan Dąbrowski, chorąży chorągwi królewskiej – brał udział w bitwie pod Wiedniem u boku króla Jana III Sobieskiego.

     Dąbrowski już w czasach młodości pogłębiał wiedzę o czynach wielkich wodzów. Szczególne miejsce zajmowali u niego tacy bohaterowie, jak: Jan III Sobieski, Stefan Czarniecki czy Napoleon Bonaparte.

     Był uznanym kolekcjonerem. W gromadzonych przez lata pamiątkach uwidoczniał się kult wspomnianych postaci. W swoich zbiorach miał właśnie popiersia Jana III, Czarnieckiego i Napoleona.

     7 czerwca 1798 r. wydostał z Loreto przechowywaną w tamtejszym kościele chorągiew turecką zdobytą pod Parkanami w 1683 r. przez króla Jana III Sobieskiego.

     Po usilnych staraniach udało mu się też uzyskać od konsulatu rzymskiego szablę Jana III spod Wiednia, z wtopioną kulką rtęci i złocistą rękojeścią. Dąbrowski kazał dorobić do niej pochwę i przyjął uroczyście dar 20 czerwca na Kapitolu, o czym rozpisywała się włoska prasa.

     W zbiorach miał też mapę „Potrzeba Chocimska” Jana Sobieskiego czy chorągiew zdobytą na Turkach przez Jana III pod Wiedniem.

     Legenda Sobieskiego towarzyszyła Dąbrowskiemu już w okresie legionowym, podczas walk we Włoszech. Wystarczy w tym miejscu przypomnieć zabiegi generała o uzyskanie z Loreto pamiątek po królu i wydarzenia na polu pod Łowiczem w roku 1807, by uzmysłowić sobie, że dla Dąbrowskiego król Jan III Sobieski był symbolem i uosobieniem nieprzemijającej świetności oręża polskiego.

    W styczniu 1807 roku, podczas przeglądu pospolitego ruszenia pod Łowiczem, wręczono Dąbrowskiemu buławę Czarnieckiego oraz szablę Jana III Sobieskiego przywiezioną z Włoch.

     Do Dąbrowskiego, jako twórcy Legionów i wodza odradzającej się armii, skierowane też były słowa przysięgi wygłoszonej tego dnia: „Ja tu przytomny, przed obliczem Boga zastępów, przed Bóstwem powstającej Ojczyzny mojej, przysięgam na tę buławę, którą niegdyś bohaterska dłoń Czarnieckiego dźwigała, na ten miecz walecznego Sobieskiego, pod którym padł polski nieprzyjaciel, iż do zgonu rozkazom Wielkiego Napoleona o swobodę i całość Ojczyzny aż do przelania ostatniej kropli krwi mojej walczyć będę”.

     W początkach kariery Dąbrowskiego w wojsku polskim, po przybyciu z Drezna do Gniezna wraz z rodziną w październiku 1792 r., przyjęto go z mieszanymi uczuciami.

     Otoczenie raził jego cudzoziemski wygląd. Twarz wygolona, postawa sztywna, nakazująca dystans. Ponieważ źle mówił po polsku i z obcym akcentem, skąpy był w słowach.

     Znał się na wszystkim, więc okpić się go nie dało, a co gorsza dla podwładnych dozorował wszystkiego. Zwalczał absencję, handel końmi, pijaństwo. Na ogół surowy, niekiedy unosił się gniewem. Jan Henryk był nieprzystępny, nie myślał bratać się z podkomendnymi, nie lubił pić, grać w karty, hulać, zadziwiał skłonnością do ślęczenia nad książkami i mapami.

     Pod koniec 1793 r. żona Lili z dziećmi zamieszkała w Warszawie w domu w pobliżu Zamku Królewskiego, a Dąbrowski w tym czasie był pochłonięty sprawami państwowymi.

     Sejm w Grodnie, zwołany na 17 czerwca 1793 r., okazał się być ostatnim Sejmem I Rzeczypospolitej. Jego przebieg był w pełni kontrolowany przez rosyjskiego dyplomatę Jakuba Sieversa.

     Sejm odbywał się po przegranej wojnie z Rosją z poprzedniego roku i po przystąpieniu króla Stanisława Augusta Poniatowskiego do konfederacji targowickiej.

     Na Sejmie ustalono cesję mniej więcej połowy ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego oraz Ukrainy (województwa mińskie, kijowskie, bracławskie i podolskie) na rzecz Rosji oraz Wielkopolski, ziemi sieradzko-łęczyckiej i części Mazowsza na rzecz Prus.   

     Postanowienia sejmu grodzieńskiego stały się bezpośrednią przyczyną wybuchu powstania kościuszkowskiego.

     Katarzyna II Wielka przysłała napisany przez siebie projekt wieczystego sojuszu Polski i Rosji, który został przedstawiony Sieversowi przez upokorzonych posłów jako prośba narodu polskiego.

     14 października 1793 r. projekt przeszedł „jednogłośnie” (nikt nie odważył się odezwać). W jego efekcie, jak powiedział jeden z posłów, Polska stała się prowincją rosyjską. Większość posłów była przekupiona i zastraszona.

     Sejm uchwalił redukcję armii z ponad 36 tysięcy do około 18 tysięcy. Nie sądzono by kraj był w stanie utrzymać więcej wojska.

     Część wpływowych osób widziała szansę ratunku w zorganizowaniu armii tak, by mogła stanowić kadrę dla szybkiego powiększenia wojska w razie potrzeby.

     Zagadnienie to było dobrze znane Dąbrowskiemu z okresu jego służby saskiej. Opracował więc memoriał o organizacji wojska, zakładający jego redukcję.

     Dąbrowski znalazł się na sejmie grodzieńskim, gdzie omawiał wspomniane sprawy z członkami Komisji Wojskowej. Projekt po trzykrotnym czytaniu został uchwalony. Król Stanisław August pochlebnie wypowiadał się o Dąbrowskim.

     19 lutego 1794 r. Komisja Wojskowa wystąpiła z projektem do Rady Nieustającej o kolejną redukcję armii do 15449 etatów. Robiono zestawienia. Dąbrowski brał udział w podkomisji rozrachunków.

     Jan Henryk był przekonany o słuszności swojego postępowania. Nie wierzył w możliwość podjęcia walki, w obliczu zgodnego działania trzech zaborców. Postawił sobie za cel ratowanie kadry oficersko-instruktorskiej armii polskiej.

     Udział Jana Henryka Dąbrowskiego w pracach, które doprowadziły do ograniczenia armii, nie spodobał się brygadierowi Antoniemu Józefowi Madalińskiemu (1739-1804), jednemu z dowódców mającego wkrótce wybuchnąć powstania kościuszkowskiego.

     Dąbrowski w wojsku przed powstaniem był zastępcą w brygadzie dowodzonej przez Madalińskiego – 1 Wielkopolskiej Brygadzie Kawalerii Narodowej.

Fot. 2. 1 Wielkopolska Brygada Kawalerii Narodowej: brygadier Antoni Madaliński i wicebrygadier Jan Henryk Dąbrowski; źródło: J. Pachoński, „Generał Jan Henryk Dąbrowski 1755-1818”, Warszawa 1981

 

     Zimą, na przełomie lat 1793 i 1794 r., redukcja miała objąć właśnie 1 Wielkopolską Brygadę Kawalerii Narodowej. Madaliński, wciągnięty do spisku przeciwko Rosjanom, opóźniał jej przeprowadzenie. Jednak w marcu 1794 r. wobec braku możliwości dalszego sabotowania decyzji targowiczan, zdecydował się na krok, który, mimo nieukończonych przygotowań, faktycznie oznaczał rozpoczęcie powstania.

     12 marca 1794 r. doszło w Ostrołęce do wypowiedzenia posłuszeństwa rządowi. 1 Wielkopolska Brygada Kawalerii złożyła Madalińskiemu przysięgę na bezwzględne posłuszeństwo i „obronę wolności”, demonstrując przeciwko królowi.

     Z Ostrołęki, gdzie miała zostać przeprowadzona redukcja wojska, Madaliński na czele zbuntowanego oddziału wyruszył do Krakowa. Tam, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami miało dojść do spotkania z przyszłym naczelnikiem powstania – Tadeuszem Kościuszką.

     Bunt brygady Madalińskiego był początkiem pierwszego polskiego powstania narodowego. – Wymarsz Wielkopolskiej Brygady Kawalerii uznaje się za początek insurekcji kościuszkowskiej.

     21 kwietnia 1794 r. Dąbrowski otrzymał list od żony, która donosiła o insurekcji stołecznej w Warszawie (17-18 kwietnia) i wypędzeniu Rosjan. To otworzyło mu oczy, bo do tej pory sądził, że zryw Madalińskiego to jakaś oderwana akcja. Postanowił czym prędzej wracać do Warszawy i połączyć się z powstańcami.

     29 kwietnia Jan Henryk Dąbrowski, wraz ze swoim oddziałem i z orkiestrą na czele, wkroczył do Warszawy, eskortując pojmanych jeńców rosyjskich oraz zdobycze wojenne (200 wozów konnych wyładowanych umundurowaniem i żywnością).

     Przy moście praskim Dąbrowski wraz z dwoma innymi towarzyszącymi mu oficerami został aresztowany pod zarzutem niesprzyjania powstaniu, co było absurdem. Postawiono go pod sąd wojenny.

     Dla Dąbrowskiego obrona przed sądem była sprawą życia i śmierci.

     Niestety, skład Wydziału Wojskowego i sądu wojennego, nie dawał nadziei na sprawiedliwy wyrok. Większość członków bała się ulicy żądnej krwi, a przeciążona innym obowiązkami, nie myślała bawić się w długie dociekania.

     I tu drogi Dąbrowskiego i Wybickiego krzyżują się. W składzie sądu wojennego znalazł się właśnie Józef Wybicki, ruchliwy działacz niepodległościowy z Wielkopolski, pułkownik barski, znający dobrze prawo, patriota postępowy, a i nielękliwy.

Fot. 3. Józef Wybicki (1755-1818); kolorowany miedzioryt z końca XVIII lub początku XIX w. nieznanego autora; źródło: Wikimedia Commons, Internet - strona: https://commons.wikimedia.org

 

     Zaraz na początku dochodzenia inicjatywę przejął w swoje ręce odważny Wybicki, który przemówił do tłumu łaknące samosądu, chcąc go uspokoić.

     Wybicki życzliwie odniósł się do sprawy, ponieważ już słyszał coś niecoś o Dąbrowskim – o jego pochodzeniu z krakowskiego i o zaszczytnej służbie w Saksonii. Uważał więc, że oskarżenie jest aktem zawiści.

     Pisał potem: „Madaliński, pod którego był komendą, z swymi stronnikami nazwał go (Dąbrowskiego – red.) Niemcem, a gdy rewolucja była ułożona, o niej Dąbrowskiemu nie powiedział i rozpoczynając przedwcześnie insurekcję Dąbrowskiego zostawił w niespokojności i złej opinii”.

Fot. 4. Antoni Józef Madaliński (1739-1804); obraz nieznanego autorstwa z XIX wieku; źródło: Wikimedia Commons, Internet - strona: https://commons.wikimedia.org

 

     Sąd nie uznał za winę pracy Dąbrowskiego w Komisji Wojskowej, odrzucił oskarżenia o zdradzenie Madalińskiego, ocenił pozytywnie zajęcie taboru rosyjskiego, jako przekonujący dowód wiązania się z insurekcją. To tylko kilka argumentów na udowodnienie niewinności oskarżonego, jakimi uzasadniono wyrok.  

     I tym sposobem Wybicki wybronił Dąbrowskiego z opresji. Oczyszczono go z zarzutów o zdradę i przywrócono do służby powstańczej. Ogłoszenie tego nastąpiło w rozkazie dziennym i prasie 2 maja.

     Dąbrowski, razem z towarzyszami, po złożeniu przysięgi „na wierność powstaniu i narodowi” jeszcze 30 kwietnia 1794 r. dostał rozkaz objęcia z powrotem komendy oddziału i udania się na front.

     Dąbrowski wciąż jeszcze wtedy dowodził niewielkim oddziałem w sile 112 szabel ze swej 1 Wielkopolskiej Brygady Kawalerii. Jego przyszłość zależała od decyzji Naczelnika Kościuszki, który zbliżał się od strony Krakowa.

     Kościuszko dotkliwie odczuwał brak wybitnych wojskowych mogącymi sprawować dowództwo nad większymi jednostkami. Znał sprawę Dąbrowskiego z relacji, nieobce mu były zastrzeżenia Madalińskiego. Znał także korzystne opinie o Dąbrowskim – o jego fachowości, o zdolnościach organizacyjnych.

     Przeważyły pozytywne oceny i Naczelnik 20 czerwca 1794 r. mianował Jana Henryka Dąbrowskiego generałem majorem.

Fot. 5. Modlitwa przed bitwą pod Racławicami; obraz pędzla Józefa Chełmońskiego z 1906 r.; źródło: Wikimedia Commons, Internet - strona: https://commons.wikimedia.org

 

     Dąbrowski wraz z generałem Józefem Poniatowskim przeprowadził rozpoznanie i 25 czerwca wysłał meldunek do Kościuszki.  Z relacji jeńców i dezerterów wnoszono, że przygotowywany jest koncentryczny atak na stolicę.

     Ofensywa prusko-rosyjska na Warszawę ruszyła 27 czerwca 1794 r.

Generał Dąbrowski podczas obrony Warszawy dowodził „Mazurami”. Zapewne byli to mieszkańcy Mazowsza, których powszechnie tak nazywano. Pisano o nich: „ci zacni Mazurzy w liczbie ok. 300, chociaż na nikczemnych koniach, w lichej nader odzieży, uzbrojeni tylko w piki i ledwie co dziesiąty mający pistolet lub szablicę” sprawiali się dzielnie.

     10 lipca, po dwudniowych walkach na przedpolu Warszawy, Kościuszko nakazał odwrót do stolicy. Silny oddział powstańczy rozlokowano w Wilanowie.

Fot. 6. Portret Tadeusza Kościuszki; obraz autorstwa Karla Gottlieba Schweikarta namalowany po 1802 r.; źródło: Wikimedia Commons, Internet - strona: https://commons.wikimedia.org

 

     11 lipca Kościuszko osobiście dokonał przeglądu umocnień Warszawy, które w porozumieniu z nim wzniósł generał Sierakowski, i zarządził ich rozbudowę.

     Zamierzeniem Naczelnika było bronić Warszawy w oparciu o warowne obozy na zewnątrz fortyfikacji miasta. Chciał bowiem zyskać czas na ich wzmocnienie. Dąbrowski w sztabie naczelnika pod Mokotowem przebywał od 13 do 26 lipca, doglądając budowy umocnień.

     Południowy odcinek obrony objęła dywizja Naczelnika Tadeusza Kościuszki (10000 ludzi), środkowy – Czyste (Wola) – dywizja Zajączka (5300) i północny – między Bielanami i Marymontem – dywizja Mokronowskiego (5200).

     Kościuszko prosił Dąbrowskiego (19 lipca), by w sztabie głównym „chciał z nim być, jako świadomy wszystkich tu miejsc”.

     I tak oto obroną odcinka od Rakowca do Czerniakowa dowodził sam Kościuszko, ze swojej kwatery głównej w „Królikarni”, mając u boku generałów Madalińskiego, Kamieńskiego, Ponińskiego i Dąbrowskiego.

     Władze powstańcze wydały rozkaz patrolowania dniem i nocą Wisły łodziami. Jeden patrol miał pływać w stronę Młocin, a drugi do Wilanowa. Rybakom nad Wisłą, młynarzom wiślanym i przewoźnikom kazano pływać po capstrzyku.

     Łodzie wysyłano po dwie w odstępach godzinnych. I tak przez całą noc. Na każdej łódce znajdowało się po trzech uzbrojonych ludzi. Oprócz patroli wodnych, komendanci cyrkułów (dzielnic warszawskich) stykających się z Wisłą mieli za zadanie obsadzenie brzegów rzeki wojskiem. – Były to szyldwachy (patrole) i pikiety (posterunki).

     Wróg postanowił, pozorując uderzenie na dywizję Kościuszki, zaatakować głównymi siłami odcinek północny, po złamaniu którego spodziewali się łatwo wtargnąć do miasta. Prusacy, po nieudanej próbie zdobycia Marymontu (14 lipca), zdecydowali się czekać na dostawę ciężkich dział oblężniczych. Kościuszko wykorzystał przerwę w działaniach wojennych na dalszą rozbudowę fortyfikacji obronnych.

     Wojska rosyjski zajęły pozycje do ataku od strony południowej miasta. Obóz i kwatera główna generała Iwana Fersena znajdowały się między Służewem a Służewcem. Umacniając swoje pozycje, wyparli Polaków z Wilanowa i tam ustanowili własną silną obsadę.

     Wojsko pruskie wznowiło atak na obrońców miasta dopiero 27 lipca. Uderzenie to zepchnęło Zajączka i umożliwiło Prusakom zajęcie Woli. Polacy nie poddali się. – Silne kontrataki umożliwiły generałowi Józefowi Poniatowskiemu zajęcie Szwedzkich Gór (Bemowa).

     28 lipca Kościuszko wezwał Dąbrowskiego do siebie i polecił mu objęcie dowództwa odcinka czerniakowskiego, gdzie stała 3-tysięczna dywizji powstańcza. Stworzono tam system okopów, wykorzystując do tego celu naturalne ukształtowanie terenu.

     Wysokość nasypu w okopie na lewobrzeżnej Warszawie miała 1,7 metra. Nasyp powstał z wykopania przed nim fosy o takiej właśnie głębokości. Na dnie fosa miała 1 metr szerokości, a na powierzchni 2,8 metra.

     Linie obrony charakteryzowały się występowaniem 5 odcinków.

Pierwszy, południowy, sięgał od Wisły do skarpy tarasu warszawskiego (ponad 100 m n.p.m.). Obejmował więc taras niższy (około 85 m n.p.m.) – czerniakowsko-wilanowski – którego wschodnim skrajem nad Wisłą biegł ulicą Czerniakowską do Wilanowa.

     W miejscu gdzie Wisła gwałtownie odchyla się na wschód, przestrzeń dzieląca ją od wysokiej skarpy poszerza się o ponad 4 kilometry, obejmując taras najniższy, zalewowy (około 80 m n.p.m.), na którym były wsie Siekierki i Augustówka u ujścia Wilanówki do Wisły.

     Wciąż Kościuszkę martwił dolny odcinek Wilanowa, Czerniakowa, Solca i Łazienek, ze względu na niedostatecznie rozbudowaną linię obrony. Do prac fortyfikacyjnych skierowano część jeńców i wzmocniono obsadę ludźmi i artylerią.

     Ostatecznie paroma szańcami umocniono rogatkę czerniakowską przy Nowosieleckiej i aż do strumienia nawadniającego stawy łazienkowskie osłonięto je linią wilczych dołów. Główne stanowiska obronne obsadzone przez korpus Dąbrowskiego oparto o wieś (jezioro) Czerniaków i klasztor Bernardynów jako murowany punkt oporu. Szańce zaś, przeciągając na odcinku 300-400 metrów aż po Sielce i smug bagnisty sprzed pałacyku ciągnący się aż do Służewca.

Fot. 7. Plan oblężenia Warszawy w czasie powstania kościuszkowskiego w 1794 r. (13 lipca - 6 września 1794 r.); anonimowa reprodukcja z XIX w.; źródło: Wikimedia Commons, Internet - strona: https://commons.wikimedia.org

 

     Wojska rosyjskie pod dowództwem Denisowa, według stanu na 27 lipca, rozłożyły się wzdłuż wąwozu potoku służewieckiego o 1,5 kilometra od obozu głównego pomiędzy Służewcem a Służewem – przez Wilanów docierały aż do brzegów Wisły.

     Rosjanie do prac fortyfikacyjnych (kopanie rowów i baterii), wywiadowczych czy jako żywe tarcze wykorzystywali powszechnie polskich chłopów. Tak było na przykład z Antonim Jemielskim z Pachnej Woli, któremu po pięciomiesięcznej służbie w obozie rosyjskim udało się zbiec spod Wilanowa do Warszawy. Zdarzało się, że kiedy Moskale uciekali, pędzili przed sobą chłopów jako żywe tarcze. Tak samo robili gdy przypuszczali szturmy na powstańcze szańce Warszawy.   

     W wytycznych z 29 lipca Kościuszko zalecał Dąbrowskiemu zabezpieczenie Kępy Zawadowskiej, i jak najczęstsze wypady. Wobec aktywności przeciwnika, zwłaszcza po dołączeniu Prusaków do Rosjan i utworzeniu jednolitego obwodu oblężniczego, Kościuszko naglił by Dąbrowski „dał cięgi Rosjanom”.

     Dąbrowski mógł wykazać się już 30 lipca pomyślnym wypadem koło Służewca na rosyjskie straże przednie pod dowództwem Denisowa. Rosjanie mieli po swojej stronie zabitych i rannych. Polacy przyprowadzili kilkunastu jeńców. Kościuszko wyrażał zadowolenie (1 sierpnia): „znając odwagę i talenta Twoje, spodziewam się, że często będę Cię chwał i dziękował”. Prosił o podanie nazwisk żołnierzy, którzy przy wypadzie wyróżnili się.

     Najpoważniejszy wypad przeprowadzono pod Czerniakowem.  Naczelnik zasilił Dąbrowskiego 12-funtową armatą ściągniętą z Łysej Góry.

     I znów 2 sierpnia o 3 rano Dąbrowski zajął niewielkim oddziałem Augustów (Augustówkę) i Kępę Zawadowską, wyrzucając Rosjan za Wilanów. Spalił im magazyn siana, zabrał żywność i sprzęt, po czym cofnął się do Czerniakowa.

Rosjanie w Augustówce i na Kępie Zawadowskiej mieli swoje obozy.

Fot. 8. Generał Jan Henryk Dąbrowski na czele Legionów; obraz z 1882 r. autorstwa Juliusza Kossaka; źródło: Wikimedia Commons, Internet - strona: https://commons.wikimedia.org

 

     Kościuszko zapewne zorganizował współdziałanie powstańców z prawego brzegu Wisły. – Na Kępę Zawadowską przez Wisłę przeprawił się oddział milicji municypalnej liczący 200 ludzi.

     Zaalarmowany Denisow, w rewanżu, próbował ze skarpy wiślanej od strony Służewca odciąć wysunięte oddziały Dąbrowskiego dwoma batalionami carskiej piechoty z 6-cioma działami. Kościuszko obawiał się, że Dąbrowski zostanie odcięty w Czerniakowie. Przysłał mu przez adiutanta dosadne: „Zmiłuj się, rejteruj !”.

     Dąbrowski zażądał dodatkowego działa, a choć go nie dostał (Kościuszko nie miał zbędnych), pozycję utrzymał. Naczelnik Kościuszko jeszcze tego samego dnia wyraził mu uznanie, przekazując wzmiankę do prasy stołecznej i obdarowując go złotą tabakierą za wilanowską akcję.

Fot. 9. Bitwa wojska kościuszkowskiego z rosyjskim o przeprawę na rzece; obraz z 1801 r. autorstwa Aleksandra Orłowskiego; źródło: Wikimedia Commons, Internet - strona: https://commons.wikimedia.org

 

     Generał Dąbrowski był niezadowolony z improwizowanej grupy, którą dowodził. Z pomocą Kościuszki ściągnął dawny zespół z prawego skrzydła obrony stolicy. 12 sierpnia zwrócił się z obozu w Czerniakowie do Naczelnika z prośbą o zezwolenie sformowania własnej brygady kawalerii narodowej. Kościuszko mu odpisał 13 sierpnia: „Mój Generale, dla Ciebie wszystko uczynię i pozwalam erygować pułk, czy brygadę”. Kościuszko nadał jej 1 września miano 7 brygady kawalerii narodowej Dąbrowskiego.

     W sobotę 16 sierpnia 1794 r. o godzinie 3 rano generał Jan Henryk Dąbrowski przeprowadził zaplanowany atak na Wilanów, mający na celu zaskoczenie i zniesienie załogi rosyjskiej.

Szturm na Wilanów przypuściły 3 oddziały Dąbrowskiego z 1 Wielkopolskiej Brygady Kawalerii Narodowej.

     Kawalerzyści zaatakowali rosyjski posterunek pod Wilanowem, lecz z powodu niezgranego manewru nie udało się go w pełni zniszczyć.

Fot. 10. Powstanie kościuszkowskie w Warszawie; obraz z lat 90-tych XIX w. autorstwa Juliusza Kossaka; źródło: Wikimedia Commons, Internet - strona: https://commons.wikimedia.org

 

     W momencie związania przez Dąbrowskiego czołowym bojem przeciwnika generał Wyszkowski, będący na prawym skrzydle, miał przeprowadzić oskrzydlenie Rosjan i uniemożliwić im wycofanie się z Wilanowa.

Tymczasem Wyszkowski pospieszył się i zaatakował na skrzydle zanim Dąbrowski uderzył od czoła. Rosjanie ponieśli straty. Czasowo musieli opuścić Wilanów, ale załoga nie została zniszczona.

Fot. 11. Polskie wojsko w obozie powstańczym pod Krakowem w 1794 r.; obraz autorstwa Walerego Eljasza Radzikowskiego z 1909 r.; źródło: Wikimedia Commons, Internet - strona: https://commons.wikimedia.org

 

     Pułkownik lekkiej jazdy Jan Burzyński z 13 Regimentem przedostał się na Kępę Zawadowską i spalił znajdujący się tam magazyn siana.

     Zaalarmowany Denisow szybko interweniował i odzyskał Wilanów.

Fot. 12. Mapa Kępy Zawadowskiej z 1824 r.; źródło: zbiory Archiwum Głównego Akt Dawnych, Internet - strona: https://agad.gov.pl

 

     Julian Ursyn Niemcewicz, sekretarz Tadeusza Kościuszki z czasów insurekcji, pisał później w swoich pamiętnikach: „Jenerał Dąbrowski tak doskonały plan wypędzenia Moskali z Wilanowa ułożył, iż szczęśliwie to wypędzenie ich stamtąd patrzącym nam z Królikarni zdawało się być popisową manewrą”.

     Po nadejściu ciężkich dział Prusacy ruszyli do szturmu. Znów opanowali Szwedzkie Góry i zepchnęli księcia Józefa Poniatowskiego na Powązki (26 sierpnia).

     Teraz król pruski chciał zadać Polakom decydujący cios. Zamierzał uderzyć na Powązki i Marymont żeby utorować wojskom pruskim drogę do miasta.

     Bohaterem tych zaciętych walk, które rozegrały się 28 sierpnia, był generał Jan Henryk Dąbrowski, objąwszy dowództwo północnego odcinka obrony na miejsce rannego księcia Józefa. Lasek powązkowski i bielański przechodziły z rąk do rąk.

     Za skuteczną obronę Powązek Dąbrowski dostał od Naczelnika Kościuszki obrączkę nr 1 z napisem „Ojczyzna obrońcy swemu”.

     Rozkazem Kościuszki z obozu pod Mokotowem 1 września 1794 r. generał major Dąbrowski otrzymał patent na brygadiera 7 brygady kawalerii narodowej.

     Ułożyły się też stosunki z generałem Madalińskim. Po sukcesach Dąbrowskiego z 28 sierpnia jego imię było wymawiane z szacunkiem i uznaniem. Najprawdopodobniej doszło między generałami do spotkania, w czasie którego omówili wzajemną wymianę synów w randze chorążych do brygad kawalerii narodowej. I tak młody Dąbrowski miał dołączyć do pierwszej, a młody Madaliński do siódmej brygady.

     Oblegający Warszawę przygotowywali się do ostatecznego szturmu w dniu 2 września. Do niego jednak nie doszło, gdyż poprzedniego dnia wieczorem podjęto decyzję zaprzestania obrony Warszawy z uwagi na dużą liczbę chorych w obozach powstańczych, braki w aprowizacji i amunicji oraz zbliżające się słoty jesienne. Ostatecznie likwidacja oblężenia nastąpiła w nocy z 5 na 6 września.

 

                                                                                                     Grzegorz Kłos

 

 

Materiały źródłowe:

1/ J. Pachoński, „Generał Jan Henryk Dąbrowski 1755-1818”, Warszawa 1981,

2/ S. Herbst, „Z dziejów wojskowych powstania kościuszkowskiego 1794 roku”, Warszawa 1983,

3/ Andrzej Zahorski, „Wypisy źródłowe do historii polskiej sztuki wojennej (zeszyt X). Polska sztuka wojenna w okresie powstania kościuszkowskiego”, Warszawa 1960,

4/ L. Galle, „Jenerał Henryk Dąbrowski. Twórca Legionów”, Warszawa 1918,

5/ E. Raczyński, „Wyprawa Generała Jana Henryka Dąbrowskiego do Wielkiej Polski w roku 1794 przez Niego samego opisana …”, Poznań 1830,

6/ „Ostatni Sejm I Rzeczypospolitej”, „Muzeum Historii Polski”, Internet, strona: https://muzhp.pl,

7/ „Powstanie kościuszkowskie (12.03.1794 - 16.11.1794)”, Muzeum Wojska Polskiego, Internet, strona: http://www.muzeumwp.pl,

8/ Internet, strona: https://jhdwodz.blogspot.com.

Free Joomla! templates by Engine Templates