Losy powstańców styczniowych - bracia Krasuscy cz. III

     Szacuje się, że w Warszawie od stycznia 1863 r. do stycznia kolejnego roku sztyletnicy dokonali 47 zamachów, w wyniku których zginęły 24 osoby, a 23 zostały ranne.

     Zamach na namiestnika Królestwa Polskiego generała Fiodora Berga i brutalna pacyfikacja Pałacu Zamoyskich rozpętały w Warszawie prawdziwy krwawy szał. We wrześniu i październiku sztyletnicy dokonali kilkunastu zamachów na szpiegów i oficerów policji.

     Z drugiej strony Rosjanie rozstrzeliwali aresztowanych żandarmów narodowych. 30 września na pięciu placach miasta plutony egzekucyjne wykonały wyroki na 5 żandarmach: Janiszewskim, Kosińskim, Jegoszewskim, Raczyńskim i Zelnerze.

Nie było tygodnia, by nie stawały nowe szubienice.

Wydano specjalne ustawy, wprowadzające elementy odpowiedzialności zbiorowej. I tak od września wszyscy świadkowie mieli odpowiadać za zamach na równi ze sprawcami czynu. Dom, w którym popełniono zbrodnię, podlegał konfiskacie. Właściciel odpowiadał karnie za wszystkich swoich lokatorów. Postanowiono nawet, iż jeśli zamachowiec ucieknie przez sklep na podwórze, towar danego kupca miał być rekwirowany przez wojsko. Gdy doszło do zamordowania szpiega w Hotelu Europejskim, cały gmach natychmiast zajęto na potrzeby wojska.

     Część uczestników zamachu na Berga nie posłuchała rady Landowskiego i nie wyjechało na prowincję, co okazało się tragiczne w skutkach.

     Konspiratorzy nadal chcieli prowadzić akcje dywersyjne skierowane przeciwko rosyjskiemu zaborcy. Planowano podkładać ładunki wybuchowe (miny) pod koszarami, w których kwaterowało carskie wojsko.

     W początkach września 1863 r. Berg nakazał, aby ziemianie, w ramach przymusowych dostaw, dostarczyli dla wojska kontyngent składający się z dużej ilości owsa i siana. Z przypadającej na ten cel należności władze potrącały podatek z poszczególnych majątków. Rok 1863 r. był nieurodzajny – brakowało rąk do pracy na roli, bo chłopi odmawiali pracy pańszczyźnianej w majątkach ziemskich, widząc w bliskiej perspektywie czasu zniesienie te przymusu.

W wielu miejscowościach plony zmarnowały się, bo zostały niezebrane, a wielu innych zostało zarekwirowane przez oddziały powstańcze lub wojsko carskie.

Mnożyły się przypadki spekulanctwa – żywność z dnia na dzień drożała w oczach. Niebawem, rozkazem dziennym z 8 października 1863 r., Naczelnik powstańczy Warszawy zabronił pod karą śmierci dostarczania żywności i innych należności wojsku rosyjskiemu, co nie przyniosło pożądanego skutku, bo powstanie dogasało i pozycja Rządu Narodowego malała.

     Najważniejszym i najbardziej dotkliwym z rozporządzeń Berga było nałożenie kontrybucji na Warszawę. 2 października 1863 r. przesłał do Rady Administracyjnej Królestwa reskrypt (zarządzenie), w którym pisał, że ponieważ „Warszawa jest od dwóch lat ogniskiem występków i głównym źródłem nieszczęść, które spływają na kraj”, to dlatego wydatki rządowe się zwiększyły. Stąd obowiązkiem jego jest „zaradzić wielkiej liczbie nieszczęść, z takiego położenia wypływających”, że „słuszność wymaga, aby pomienione wydatki obciążały nie sam tylko skarb kraju, ale aby i miasto, które toleruje i ukrywa w swem łonie tak wielką liczbę spiskujących i zabójców, ponosiło część ciężarów wynikających z takiego stanu rzeczy”.

Tej kolejnej kontrybucji w wysokości 8% dochodów rocznych podlegali wszyscy właściciele domów. Ten kto nie zapłaci, miał mieć odebrany podatek w drodze przymusowej egzekucji wojskowej, ale w podniesionej wysokości (12 lub nawet 16%).

Cały projekt opracował Polak o tatarskich korzeniach, Mirza Tuhan Baranowski, naczelnik wydziału w biurze oberpolicmajstra w Warszawie. Za przygotowanie kontrybucji Baranowski został skazany przez władze powstańcze na śmierć. Sztyletnicy zlikwidowali go w jego mieszkaniu, mimo carskiej obstawy.

     Jan Karłowicz, pseudonim „Janek Biały” (1833-1881), naczelnik policji powstańczej w Warszawie, wpadł na pomysł zniszczenia lub wykradzenia ksiąg podatkowych z ratusza miejskiego, co uniemożliwiłoby lub znacznie utrudniło pobór kontrybucji.

Fot. 1. Plac Teatralny w Warszawie (ok. 1890-1905 r.) - - widok na budynek ratusza miejskiego (Pałac Jabłonowskich, ul. Senatorska 12/14); auto fot.: nieznany; reprodukcja (po 1923 r.) firmy Photoglob AG, Zürich, Switzerland or Detroit Publishing Company, Detroit, Michigan; źródło: Wikimedia Commons, Internet, strona: https://commons.wikimedia.org; Pałac Jabłonowskich uległ pożarowi w czasie powstania styczniowego (1863 r.)

 

     Karłowicz zlecił wykonanie tego zadania Adolfowi Stępkowskiemu, urzędnikowi magistratu i jednocześnie członkowi policji powstańczej. Stępkowski wykluczył możliwość niepostrzeżonego wykradzenia ksiąg z uwagi na ich dużą liczbę i gabaryty. Zaproponował więc ratusz podpalić, a razem z nim księgi ewidencyjne. Przystał na to Karłowicz.

     W akcji wzięli też udział sztyletnicy, którzy pozostali w Warszawie. Był to więc znany wcześniej Władysław Wnętowski („Władek zezowaty”, „Kulawy”), który po zamachu na Berga przybrał nazwisko Pągowski i niby jako szewc mieszkał sobie spokojnie na Starym Mieście, oraz Bronisław Jaskólski („Bronek”), majster brązowniczy, który napełniał prochem bomby rzucane na Berga z pałacu Zamoyskiego. Do pomocy zostali im wyznaczeni: Józef Wysocki („Iwan”) i Leon Binder, rewirowy policji rosyjskiej.

     Wszyscy spotkali się 18 października w cukierni Loursa, gdzie wcześniej snuli plany zamachu na Berga. Byli przebrani w mundury urzędników i woźnych magistrackich oraz zaopatrzeni w materiały palne.

Fot. 2. Cukiernia Lourse'a w Warszawie; fot. ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie; Internet, strona: https://madameedith.com; nazwa cukierni pochodzi od jej pierwotnego założyciela, Szwajcara, Laurentego Lourse’a, który przybył do Warszawy w 1820 r. z Gryzonii; przywiózł do Warszawy wiedzę o francuskich wypiekach, której nauczył się od swojego brata prowadzącego cukiernię w Paryżu i Bordeaux

 

     Około godziny 11-tej przed południem skierowali się do ratusza. Była niedziela, więc urząd nie działał. Trzech spośród spiskowców weszło do archiwum na 2-gim piętrze, a Binder w mundurze policjanta zaczaił się na schodach. Wnętowski z Wysockim podpalili podłogę i dokumenty, oblewając je płynem łatwopalnym. Ogień wybuchnął płomieniem, a podpalacze natychmiast uciekli. Pożar ugaszono. Akta podatkowe podobno ocalały, a spaliła się bezcenna dokumentacja historyczna.

     Prezydent Warszawy Witkowski zapewniał Berga, że już wcześniej, z uwagi na to, że te księgi leżą w miejscu niebezpiecznym, kazał je przenieść do swojego mieszkania, a potem zmagazynował je w Zamku Królewskim.

W popiół za to zamieniło się mnóstwo drogocennych dokumentów związanych z historią Warszawy i okolic. Spaliły się różne nadania, przywileje czy uniwersały królewskie.

     W kilka miesięcy później schwytany Wnętowski opowiedział wszystko i został powieszony na stoku Cytadeli 16 grudnia 1864 r.

Trzech spiskowców zamachu na Berga miało zostać zgładzonych. - Audytoriat Polowy skazał Krasuskiego, Schmidta i kilku innych powstańców na karę śmierci przez powieszenie.

Pozostali dostali wyroki od 8 do 20 lat ciężkich robót.

     Jak było już wcześniej mówione, w 1864 r. w majątku pułkownika von Szlippenbacha w Świdrach Małych koło Warszawy aresztowano Dominika Krasuskiego, ukrywającego się tam pod nazwiskiem Piotra Danielewicza. Pomagano mu jak było tylko można. Wójt Gminy Grochów Sylwester Wiewiórski (lat 36) na jesieni 1863 r. wydał Krasuskiemu fałszywy paszport na nazwisko „Dakszylewicz”.

     13 sierpnia 1864 r. Moskale wydali wyrok w sprawie 16 przestępców politycznych „różnego stanu”. Nie było wśród nich Pawła Landowskiego, naczelnika powstańczej Straży Narodowej.

Natomiast było tam dwóch sprawców zamachu na namiestnika Fiodora Berga –  Dominik Krasuski i Antoni Schmidt. Wydano też wyroki na innych osobach w jakiś sposób powiązanych z zamachem przez carską ochranę (tajną policję).

     Dominika Krasuskiego, „podmajstrzego mularskiego”, skazano za to, że (cyt.):

1/ „wstąpiwszy do organizacji żandarmów-sztyletników, doszedł w niej do stopnia oficera i w tym charakterze popierał terror, niezbędny dla powodzenia ruchu powstańczego, werbował ludzi do tej organizacji, przewodniczył sztyletnikom w dokonywanych przez nich przestępstwach, osobiście zaś uczestniczył w zamordowaniu latem 1863 r. w piwiarni kupca Kiasa junkra Czarneckiego, a później chełpił się tym czynem i pokazywał ucięte ucho Czarneckiego, które nosił przy sobie w kieszeni”,

2/ „wraz z innymi złoczyńcami brał udział w zamachu na życie Jaśnie Oświeconego Namiestnika hr. Berga, a udział jego wyraził się tem, że czynił przygotowania do zamachu, i niezadługo przed spełnieniem zbrodni przeniósł bomby Orsiniego ze składu powstańczego do mieszkania brata swego Feliksa w domu hr. Zamoyskiego, gdzie mieściła się też i kancelarja byłego naczelnika żandarmów powstańczych, Landowskiego”,

3/ „w chwili zamachu rzucał z okien domu granaty na ulicę. Później otrzymał od Landowskiego znaczną sumę pieniędzy tytułem wynagrodzenia za współudział”,

4/ „gdy po nieudanym zamachu opuścił Warszawę, nie porzucił jednakże zamiarów występnych i w październiku 1863 r. wraz z innymi złoczyńcami przybył do wsi Świdry, skąd uprowadziwszy do lasu kolonistę Hofmana, chciał go powiesić za to tylko, że Hofman zamierzał wyjechać do Rossji, gdzie miał brata. Jedynie tylko dzięki błaganiom Hofmana od zamiaru tego odstąpił, lecz obić go rozkazał.”.

     To wersja Rosjan. Krasuski po części miał przyznać się do zarzucanych mu czynów. Powszechnie jednak wiadomo, że koloniści nie sprzyjali powstańcom styczniowym, a władzom carskim, z którymi kolaborowali na masową skalę, w tym także na Urzeczu.

Trudno więc bezkrytycznie przyjąć informację o rzekomym rozboju Dominika Krasuskiego na koloniście niemieckim. Jego „wyjazd” do Rosji mógł być po prostu próbą ucieczki przed karzącą ręką żandarmów Straży Narodowej.

     Faktycznie Hofman donosił władzom carskim na Polaków wspierających powstańców styczniowych. Denuncjował między innymi Walentego Wyrzyka, pełniącego obowiązki wójta gminy Wawer, za to, że ten popierał powstanie, „gdyż wiedział, a nie doniósł, iż oddziały powstańcze znajdują się i ukrywają w gminie wawerskiej, a także, że wydawał powstańcom paszporty i zawiadamiał ich o ruchach wojsk rosyjskich”.

     Walenty Wyrzyk udzielał schronienia powstańcom, a także dostarczał im pieniędzy, żywności, odzieży i podwód (zaprzęgów konnych). Po ślubie (1850 r.) sprowadził się do leśniczówki Pogorzel niedaleko Otwocka. Było to związane z podjęciem pracy w dobrach wilanowskich należących do Potockich. 1 lipca 1862 r. przeniósł się do Wawra w związku z otrzymaniem u Potockich stanowiska leśniczego lasów Zastowskich, gdzie jednocześnie powierzono mu obowiązki Zastępcą Wójta Gminy Wawer.

Wyrzyk w 1863 r. został aresztowany przez władze zaborcze i zesłany w głąb Rosji. Trafił do Krasnoufimska w guberni Permskiej. Z zesłania do kraju powrócił w 1866 r. i ponownie został zatrudniony w dobrach wilanowskich.

Fot. 3. Walenty Wyrzyk na zesłaniu; źródło: Grażyna Przybysz, Maciej Adam Markowski, „Warszawskie ślady rodziny Wyrzyków z ziemi liwskiej”; Internet, strona: https://wtg.org.pl

 

     Paweł Landowski był synem lekarza wojskowego. Urodził się w Łęczycy. Nauki pobierał w Lublinie i Warszawie, gdzie w 1860 r. wstąpił do akademii medycznej. Związał się z organizacją rewolucyjną, a dzięki niezwykłemu jak na owe czasy zuchwalstwu i odwadze otrzymał 16 czerwca 1863 r. nominację na naczelnika straży bezpieczeństwa w Warszawie.

     Landowski w drugiej połowie października wyjechał do Krakowa. Po tygodniu jednak wrócił by w okolicach Łukowa (Sobienie) stworzyć oddział. Na koniec pod pseudonimem „Kosa” dowodził oddziałem powstańców zebranych po rozbiciu oddziału Żychlińskiego.

     Oddział, składający się z 75 żandarmów konnych, dawał się we znaki Rosjanom. Po wielu perypetiach Landowski dwa razy dostawał się do niewoli. Po drugim aresztowaniu 27 lutego 1864 r., podając się za Antoniego Feintucha, syna kupca z Krakowa, został skazany przez sąd wojenny w Siedlcach na 12 lat ciężkich robót na Syberii. Gdy eskortowano go do Warszawy ktoś go rozpoznał i zaczęło się nowe dochodzenie.

     Zgodnie z wyrokiem wojennego sądu polowego z 13 sierpnia 1864 r. Paweł Landowski, Dominik Krasuski i Antoni Schmidt mieli zostać powieszeni 17 sierpnia 1864 r. o godzinie 10 rano w Cytadeli.

Jednak za dwa dni (15 sierpnia) Namiestnik zmienił zdanie.

Zasługa w tym matki Landowskiego, która interweniowała u żony cara Aleksandra II Romanowa i cesarzowej austriackiej Elżbiety. Landowskiego i Schmidta skazano w rezultacie na 20 lat ciężkich robót na Syberii.

     Z akt dowiadujemy się też o współpracy Pawła Landowskiego i Antoniego Schmidta ze śledczymi, którzy okazali „skruchę istotną i szczere zeznania, które posłużyły do nader ważnych odkryć co do zamysłów występnych i planów zbrodniarzy”.

     Tak więc ostatecznie spośród tych osób tylko Dominik Krasuski został stracony przez powieszenie 17 sierpnia 1864 r. na stokach warszawskiej Cytadeli.

Fot. 4. Wyświęcenie krzyża na stokach Cytadeli Warszawskiej w 52. rocznicę stracenia członków Rządu Narodowego, w tym Romualda Traugutta, data fot.: 5 sierpnia 1916 r., źródło: Internet, https://www.polityka.pl za East News

 

     Osiemnaście lat później (w 1881 r.) jego córka Ładysława Tekla Krasuska wyszła za mąż za Jana Wiktora Krasuskiego, syna Maurycego. Maurycy był starszym bratem Dominika Krasuskiego, powstańca styczniowego. Maurycy Krasuski mieszkał razem z żoną Eleonorą, z domu Höhr, w Osadzie Leśnej Zabawa. Był leśnikiem. Miejscowość ta znajdowała się gdzieś pod Warszawą w rejonie Ząbek. Można to wnioskować po tym, że stamtąd pochodzili chrzestni jego dzieci – m.in. Stanisław Rubiszewski, nadleśny z Ząbek czy Artur Jozefowicz, mieszkaniec Drewnicy. Na akcie małżeństwa widnieje podpis Marianny Krasuskiej z Soleckich, wdowy po Dominiku Krasuskim. Ślub miał miejsce w kościele św. Aleksandra w Warszawie. Wiemy stąd, że potomkowie Dominika Krasuskiego przeżyli represje zaborcze.

     Ryszard Rutkowski uciekł za granicę. Zanim zbiegł widziany był jeszcze w Warszawie, o czym dowiedziała się później ochrana. – W trzy dni po zamachu na Berga spotkał się z Leopoldem Buczyńskim, zarządcą domu hrabiego Zamoyskiego przy Nowym Świecie. Wiadomo też, że schronienia niejakiemu Rutkowskiemu udzielił, o czym donosiła Ochrana: „Pełniący obowiązki wójta gminy Walenty Wyżyk uznany został za winnego, że pozwolił mieszkać w gminie Wawer bez jakichkolwiek dowodów i to w ciągu dwóch miesięcy niejakiemu Rutkowskiemu przybyłemu z Warszawy, który jako podejrzany, wysłany był do Rosji do robót publicznych”.

     Nie ma pewności czy owym ukrywającym się na terenie Wawra był Ryszard Rutkowski, ale mogło tak być, skoro wiadomo, że znalazł tam schronienie Dominik Krasuski. Ponadto należy pamiętać, że Ryszard Rutkowski (lat 21) to siostrzeniec Feliksa i Dominika Krasuskich. Był synem Emilii Rutkowskiej z Krasuskich (ur. 1824).

     Co jednak stało się z Feliksem Krasuskim ? Jego dalsza historia do tej pory nie została dokładnie prześledzona. Ze skrawków informacji można tylko domniemywać co działo się z nim po upadku powstania styczniowego.

     Feliks Krasuski najprawdopodobniej został schwytany przez Rosjan. Miał zostać zesłany na Syberię, skąd udało mu się uciec.

     Każdy z więźniów na Syberii myślał o jakimś sposobie ucieczki. Zaraz po schwytaniu, gdzieś w lasach Polski, Litwy lub Rusi, każdy się oglądał czy nie ma jakiejś kryjówki czy miejsca do wymknięcia się z niewoli. Myślał o tym w drodze do Warszawy, w drodze do Moskwy, z Moskwy na Sybir. Na Syberii, gdy skazańcy spotkali się w grupie innych współwięźniów, spiskowali razem by uciec z rąk Moskali. Snuto też plany wzniecenia powstań.

Opieranie projektów powstańczych na ludności syberyjskiej nie było rzeczą nierealną.

     Czynników podatnych na hasła rewolucyjne nie brakowało wśród ludności, która w większości w miejskich ośrodkach składał się z zesłańców lub ich potomków. Przeszło 18-tysięczny kontyngent więźniów polskich stanowił poważną siłę. Ludzie ci przyszli tu niemal wprost z pola walki, posiadali znajomość sztuki wojskowej, a wśród nich nie brakowało wybitnych oficerów i dowódców. Wszyscy, straciwszy wolność, byli gotowi wziąć udział w najbardziej nawet ryzykownym zrywie.

     Główne ognisko spisku znajdowało się w Krasnojarsku, w którym jesienią 1865 r. z powodu rozmokłych dróg skupiło się przeszło 800 więźniów. Byli to głównie katorżnicy i dla niejednego z nich stały już szubienice. Pokaźną liczbę stanowili żandarmi-sztyletnicy z Pawłem Landowskim na czele, którzy gotowi byli iść za nim, gdzie im wskaże, ponieważ był dla nich reprezentantem idei rewolucyjnych i powstańczych.

Można przypuszczać, że tam też znalazł się Feliks Krasuski.

Fot. 5. Pochód na Syberię; autor: Artur Grottger (1837-1867); data: 1867 r.; źródło: Wikimedia Commons, Internet, strona: https://commons.wikimedia.org

 

     W Krasnojarsku niejaki Serno-Sołowjowicz zorganizował grupę kierowniczą wśród więźniów. Z Polaków do grupy Sołowjowicza należeli: Paweł Landowski, Prusiecki, Szlenkier, Rogalewicz, Ratyński, Wieretjewski, Głębocki, Odrzywolski i Sulimski, dr Polaczek.

Ród Szlenkierów należy do znanych warszawskich rodzin pochodzenia cudzoziemskiego.

Rodzina Szlenkierów przybyła do Polski w XVII w. w czasie wojny trzydziestoletniej ze Szwarzwaldu w Nemczech. Osiedliła się w Toruniu, zajmując się garbarstwem. W XIX w. spolonizowali swoje nazwisko ze Schlenker, na Szlenker, wreszcie Szlenkier.

Spiskujący z Landowskim na Syberii Szlenkier to nikt inny jak jeden z synów Franciszka Ksawerego (1814-1871), kupca bławatnego z Warszawy i przewodniczącego podziemnej Rewolucyjnej Komisji Podatkowej w okresie powstania styczniowego.

Dwaj jego synowie, Franciszek Ksawery i Józef Władysław, również zaangażowali się w powstanie styczniowe. Po powstaniu styczniowym Franciszek Ksawery junior (1843–1873) wyjechał do Paryża wraz z ojcem. Powrócił do Warszawy w 1871 r., mając gwarancje dane przez ambasadę rosyjską, jednak został aresztowany i skazany w 1872 r. na zesłanie do guberni ołonieckiej. Zmarł w Kargopolu (obecnie miasto w północnej Rosji w obwodzie archangielskim) 4 maja 1873 r.

Józef Władysław Szlenkier (1844–1893) współpracował z Wydziałem Wojny Rządu Narodowego w służbie wywiadowczej, walczył w powstańczym oddziale majora Juliusza Nadmillera, jako jego adiutant. Brał udział w potyczkach z Rosjanami pod Rawą i Życkiem. Wzięty do niewoli w grudniu 1863 r., był więziony w X Pawilonie Cytadeli, a następnie został skazany na dziesięć lat ciężkich robót na Syberii i konfiskatę majątku. Na Syberii poślubił nauczycielkę, Szkotkę Katarzynę Campbell, za której wstawiennictwem uzyskał ułaskawienie i zgodę na wyjazd do Wielkiej Brytanii. Pod koniec życia wrócił do Warszawy. Zmarł bezpotomnie.

Fot. 6. Józef Szlenkier - uciekinier z konwojentem; źródło: Polityka, Internet, strona: https://www.polityka.pl

 

     To właśnie jego spotkał na Syberii Paweł Landowski.

Na warszawskiej Woli jedna z uliczek nosi imię Szlenkierów.  

     W Kańsku w Kraju Krasnojarskim pod pozorem złego stanu zdrowia Sołowjowicz, Landowski i Szlenkier zatrzymali się u doktora Zielińskiego, który w planowanym powstaniu miał objąć stanowisko lekarza. Postanowili jak najdłużej pozostać w Kańsku, ponieważ w okręgu kańskim i minusińskim rząd carski skoncentrował największą liczbę zesłańców.

Spiskowcy postanowili, że gdy padnie hasło wybuchu powstania, Polacy i Rosjanie zesłani na katorgę rozbroją załogi i w pochodzie do Irkucka będą zabierać ze sobą wszystkich katorżników i zesłanych na osiedlenie. Ich celem było stworzenie z Syberii Swobodosławji.

Dużą nadzieję pokładali w poparciu katorżników. Osiedleńcy bowiem byli mniej podatni na agitację – osiedlenie to nie beznadziejna katorga. Z osiedlenia można było powrócić do kraju. Katorga zaś odbierała siły i nie dawała żadnych perspektyw na powrót do ojczyzny.

Józef Szlenkier, by łatwiej dostać się do Tomska w celu nawiązania nowego kontaktu, kupił sobie nazwisko Korzona.

Tymczasem wieść o spisku rozniosła się – dotarła daleko na zachód Rosji. W październiku 1865 r. mówiono o spisku w Kazaniu, a listopadzie w Kangarze (w Górach Uralskich). O utrzymaniu jakiejkolwiek tajemnicy nie było już mowy. W „poufnych” pogawędkach wymieniano miejsca gdzie działają konspiratorzy i ich nazwiska, w tym Pawła Landowskiego i Józefa Szlenkiera.

W styczniu 1866 r. na organizację spadł cios. Józef Szlenkier, który pod nazwiskiem Korzona chciał przedostać się do Arczyńska, leżącego pomiędzy Krasnojarskiem i Tomskiem, został schwytany przez tropiącą go policję carską. Został zatrzymany we wsi Zalediejewo, gdzie zatrzymał się w mieszkaniu polskich zesłańców.

     Po jego aresztowaniu całą organizację wtrącono do więzienia. Zakuto w kajdany Landowskiego i Sołowjowicza. Żadnych zarzutów jednak im nie postawiono. Szlenkiera sądzony tylko za ucieczkę.

Landowski został zesłany do warzelni soli w Akatui (obecnie: wieś Nowy Akatuj, południowa Syberia, Kraj Zabajkalski). W 1875 r. wystarał się o paszport wystawiony na nazwisko jakiegoś doktora i przy jego użyciu przejechał całą Syberię, a następnie przez Chiny zbiegł do Paryża, gdzie został znanym lekarzem. Tam zmarł 2 kwietnia 1894 r.

     Jego brat Edward Landowski (1839-1882) w czasie powstania styczniowego był naczelnikiem III sekcji Żandarmerii Narodowej. Podobnie jak Paweł Landowski również na stałe osiadł we Francji.

Najmłodsze dziecko Edwarda Landowskiego, syn Paul Maximilien Landowski (1875-1961), stworzył w 1931 roku swoje najbardziej znane dzieło – statuę Chrystusa Zbawiciela na szczycie góry Corcovado w Rio de Janeiro.

     Feliks Krasuski osiadł we Lwowie, do którego przybył około 1871 roku.

     Lwów znajdował się wówczas w zaborze austriackim. Aby uniknąć prześladowań ze strony władz Austro-Węgier i ekstradycji do Rosji, posługiwał się pseudonimem Gabryel Krasucki (ukr. Gawriło Krasutski) lub Gabryel Schmeidel. Przez pewien czas prowadził własną pracownię przy ulicy Piekarskiej 49 we Lwowie, ale nie odniósł sukcesu i kontynuował pracę w warsztatach lwowskich rzeźbiarzy Abla Marii Perriera (ul. Piekarska 21), Leopolda Shimzera i Leonarda Marconiego.

Fot. 7. Kamienica Bernatowiczowska we Lwowie, Pl. Rynek 8 - widoczne płaskorzeźby autorstwa Feliksa Krasuskiego; data: 10 lutego 2009 r.; źródło: Wikimedia Commons, Internet, strona: https://commons.wikimedia.org; kamienica powstała w XVI wieku, została przebudowana w stylu „empire” w połowie XIX wieku; początkowo przed przebudową budynek należał do bogatej ormiańskiej rodziny; fasada kamienicy ozdobiona  balkonem z bidermajerowską barierką oraz płaskorzeźbami dłuta Feliksa Krasuskiego, z kupieckimi motywami i korynckimi pilastrami

 

     W warsztatach Abla Marii Perriera i Leopolda Szimzera wykonał trzy nagrobki na cmentarz Łyczakowski Nagrobek Heleny Wajdowskiej (Chrystus z krzyżem, 1881), Silvera Matuani (figura Chrystusa przedstawiająca miłosierdzie), Yadwini Wagner (dziewczynka z kwiatami w dłoni, 1885).

     We Lwowie stworzył między innymi empirowe płaskorzeźby na budynkach przy ulicy Ormiańskiej 23 (ukr. Virmenska) i Kamienicy Bernatowiczowskiej na Pl. Rynek 8, należącej kiedyś do bogatej ormiańskiej rodziny Bernatowiczów.

     Zmarł 21 marca 1885 roku we lwowskim szpitalu w skrajnej nędzy. Został pochowany na cmentarzu w Stryju (Lwów).

Ponowny pochówek rzeźbiarza miał miejsce na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie.

Fot. 8. Grób Feliksa Krasuskiego (Gabryela Krasuckiego) na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie; autor fot.: Igor Monchuk; data: 27 października 2019 r.; źródło: Wikimedia Commons, Internet, strona: https://commons.wikimedia.org

 

     Prawdziwe nazwisko i fakty z życia artysty rzeźbiarza Feliksa Krasuskiego stały się znane dopiero po jego śmierci.

 

 

 

                                                                                                    Grzegorz Kłos

 

 

 

 

Materiały źródłowe:

1/ Walery Przyborowski, „Dzieje 1863 roku”, 1918,

2/ „Sztyletnicy – specjaliści od brudnej roboty. Ktokolwiek współpracujący z zaborcą nie był pewien dnia ani godziny” (opublikowane 19 września 2016 r. w „Polska pod zaborami”), https://niezlomni.com,

3/ Andrzej Fedorowicz, „Śladami zamachów, które wstrząsnęły Polską”, Internet, portal Focus.pl, strona: https://www.focus.pl, 11 kwietnia 2011 r.,

4/ Grażyna Przybysz, Maciej Adam Markowski, „Warszawskie ślady rodziny Wyrzyków z ziemi liwskiej”, https://wtg.org.pl,

5/ wyroki Audytoriatu Polowego (Powstanie Styczniowe),

6/ Wikipedia, Internet, strona: https://pl.wikipedia.org („Paweł Landowski”, „Feliks Krasuski”),

7/ Encyklopedia PWN, Internet, strona: https://encyklopedia.pwn.pl („Paweł Landowski”),

8/ Internet, strony: https://uk.wikipedia.org, https://photo-lviv.in.ua, https://www.kapitoliy.net.ua, http://izbornyk.org.ua („Gavrilo Shmeidel”/”Gabriel Schmeidel”/”Gavrilo Krasutskyi”),

9/ akta metrykalne: Warszawa/parafia św. Aleksandra, źródło: Polskie Towarzystwo Genealogiczne, Internet, strona: https://metryki.genealodzy.pl.

Przeczytaj również:

Free Joomla! templates by Engine Templates